
wtorek, 8 kwietnia 2014
Żyje i nadal jestem lalkowa.
Kochani, jak w tytule, żyje i nadal jestem lalkowa. Niestety wyjątkowa podatność w tym roku na choroby Tajfuna. Skutecznie mnie blokuje. Nie znaczy to,że nic nie robię. Czasami wieczorem udaje mi się coś podłubać. W ten sposób znów stworzyłam serię maleńkich sukienek dla Shelly/ Kelly i mini Blythe. Uszyłam też sporo większych zestawów, pochwale się nimi jednak w kolejnych postach.Jeszcze jedno.Zauważyłam,ze w starych postach poznikały zdjęcia, postaram się je powoli uzupełnić, chociaż nie ukrywam,ze może to potrwać.

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne te sukieneczki :)
OdpowiedzUsuńZnikające zdjęcia ??? Dlaczego ??? :O
Dziękuję. Niestety nie wiem dlaczego zniknęły zdjęcia. W folderze bloga na Picasie są, a na starszych postach niestety ich nie widać. Miałam to samo z blogiem fotograficznym .
UsuńMisterne, delikatne ubranka w ślicznych kolorach. Pięknie wykonane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczne te sukieneczki ! są urocze ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają :D
jakie swietne te sukienusie!!!
OdpowiedzUsuńsłodkie niunie w wesolutkich ciuszkach! przymierzam się do dziergałek dla blythe LPS - a tutaj mam mnóstwo inspiracji! dziękuję!
OdpowiedzUsuń