Nieoczekiwanie dostałam od Męża wcześniejszy prezent urodzinowy. Nie jest to co prawda Lagoona Blue, na którą choruję, ale przy bliższym poznaniu duuużo zyskała i okazało się ,że jest bardzo fotogeniczną panną. Przedstawiam Śmiertelnie Zmęczoną Cleo de Nile.Wkrótce pewnie będzie więcej fotek tej niezwykłej laleczki, bo okazało się ,że zauroczyła mnie całkowicie i w ten sposób dołączyłam do grona monsteromaniaków:)
Tak wygladałam w pudełku:
Takie mam akcesoria
Tak pozuję do zdjęć.
Ładna jestem, prawda?
Cleo od początku mi się podobała głównie dzięki temu, że wygląda dość normalnie, jak na Monster High ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że bardzo dużo osób "choruje" na monsterki. :) Mnie jeszcze nie dopadło, może przez to, że siedzę w domu i nie widzę na żywo tych lalek. :)
OdpowiedzUsuńJa już w MH wsiąkłam na dobre:) Już nawet innych nie planuję, tylko je, bo muszę mieć wszystkie :D Cleo na razie na pierwszym miejscu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Gratuluje i witam w gronie wirusa monsterkowego!
OdpowiedzUsuńOżeszz... Tak jak na początku patrzyłam na te lalki z wielkim zażenowaniem, tak coraz bardziej zaczynają mi się podobać :))Może sobie taką fundnę, ale obawiam się że cena jest porażająca... Pozdrawiam, Lenaaa_98
OdpowiedzUsuń